Staniku, staniku, po coś Ty mi! (30 maja - Międzynarodowy Dzień Bez Stanika).
Z dedykacją dla Kobiet, tych co Noszą i Znoszą, i tych co Znosić Przestają
Oto międzynarodowy dzień bez stanika, więc będzie dziś trochę lżej (bo
niektórym od nienoszenia lżej). Mam też na uwadze te Panie, którym od
nienoszenia ciężej, bo biust w różne kierunki się rwie; będzie dziś także oda do stanika, bo to ciekawa
Rzecz; będzie dziś trochę kobieco (a jakże!) i będzie nieco psychologicznie
(no, tak!).
Bo czymżeś staniku jest?!
Podporą biustów małych, dużych, powstających
i powstałych. Podporą, która chroni, podtrzymuje, rzeźbi, odciąża (kręgosłup i
może męskie spojrzenia zbyt częste?; a może kobiece zazdrości?; człowiecze
zatrzymania?). Stajesz się czasem gorsetem przyciasnym (bo nie wypada bez, bo
nie wypada w takim, bo już nie czas, bo jeszcze nie czas), wabikiem,
straszakiem, przymusem, nic nie znaczącą częścią codziennej garderoby,
niezrozumiałym fragmentem ubrania (szczególnie zadziwiasz małe dziewczynki,
choć chłopców też), misternym niezbędnikiem do majtek, bokserek i fig.
Jesteś pięknym dodatkiem, ozdobą,
wyszukanym prezentem. Tym pierwszym od Mamy, która zauważyła, że już czas. Tym
pierwszym od Wybranego, który chciał ozdobić Twoją kobiecość, pokazać, że zna i
wie, Twój rozmiar, Twój gust (a może swój). Tym pierwszym od Siebie (na
pochwałę kobiecości, na zdrowienie, z potrzeby nowości).
W dorastaniu dziewczynki jesteś
wyjątkowy. Nieznany, niezrozumiały, z czasem pożądany, wyczekany, ale też
wstydliwy, kuszący, delikatny, trudny do założenia, wymagający, z czasem
wyszukany, kolorowy, z fiszbinami lub bez, z koronkami lub bez, sportowy,
randkowy, na dzień, na weekend, na wyjazd, na pierwszą noc i na ostatnią, do
łóżka, do sukienki, do bluzki, do grobu.
Jesteś częścią zestawów
pasujących i nie, szaf pełnych i znoszonych, nowych i starych, zmieniających
się numeracji, marek, poszukiwania własnego, najlepszego, najwygodniejszego,
przy skórze leżącego… Ach, tyle myśli kradniesz! Tyle uwagi zajmujesz! I tyle
jest z Tobą zachodu: z dobraniem, z ułożeniem, z dopasowaniem, wybieraniem,
akceptowaniem. I tyle zabawy: z dobieraniem, zdejmowaniem, zrzucaniem,
zmienianiem, praniem, szykowaniem i czarowaniem.
Bez stanika czas…
Zdjąć stanik w dzień, w rutynie
dnia! To może być coś!
Zdjąć stanik to może być łatwy
gest, to może być też problem, zbyt duży stres, czasem manifest, innym razem wybór
lub gest.
Bo co innego zdjąć stanik w nocy,
gdy mrok, gdy bliskość, gdy odpoczywanie od dnia, od rzeczy, od napięć, od
trosk i spraw.
Co innego wtedy, gdy dzień, gdy
praca, gdy sen już odszedł w dal!
Zdjąć stanik i poczuć ten brak…
Pobyć bez ograniczeń, bez narzucania, bez odciążania, bez przyciskania, bez
upiększania, ot, tak…
Stanik noszony za długo może
uwierać.
Zdejmowanie z siebie tego, co
przecież zawsze było, zawsze pasowało, zdejmowanie tego, do czego
przyzwyczajenie przykuło zbyt mocno, wcale nie musi być łatwe! Ale…może być skuteczne.
Bardziej pasować. Być na te czasy. Jak szyty na miarę strój!
Stanik z dawnych lat ani już
dobry, ani ładny. Pewnie, że taki sam model, fason, kolor znany od lat łatwiejszy
jest, mniej śmielszy jest, przyzwyczajony jest. Tylko czy można Pełną Piersią
Odetchnąć nie robiąc nic?
Stanik może uwierać jak
niedopasowane buty, które już nie pójdą w daleki świat. Szkoda nie zmieniać
nic, gdy wszystko wokoło się zmienia.
Zachęta do zmian
Zrzućmy więc chociaż raz stanik
na jakiś czas! Na chwilę poranku, na popołudnie, na wyjście na łąkę. Choćby w
wyobraźni. Choć jedne raz! Niech zdejmie
się ciężar zwykłego noszenia stanika za dnia!
Nosić to, co wybrane każdego dnia
i znosić to, i tylko to, na co przyjdzie ochota – wydawać się może luksusem: dla wybranych, dla dalekich, dla innych i w
innym życiu. A gdyby tak – teraz – od dziś: nie znosić już tego, co sztywnie
uwierające i żmudne! Niechciane i spychające w dół! Bolące jak źle ustawione ramiączko (bo
pośpiech, bo szkoda dnia) lub zbyt zaciśnięty szew.
Znosić przestać już to, co niewygodnie
skrojone. Do poprawki dać! Przymierzyć jeszcze i jeszcze raz! Może inny kolor,
może nowy fason, może po prostu zdjąć na chwilę ciężar dnia, odetchnąć i z
zapałem, zachwytem, zdziwieniem przy sobie być raz jeden, i jeden, i jeszcze
raz!
Zdjąć stanik. Zdjąć gorset.
Rozpiąć co się da i oddychać! Piersi wydostać! Wydobyć na światło dnia!
Oddychać! Pełną! Piersią!
Piersio, trwaj!
To, co dziś nagie i odsłonięte,
jest bliskie i naturalne. To Piersi karmiące, lub nie, kształtne bardziej lub
mniej. W czystej postaci kobiece. W międzynarodowy sposób odsłonięte.
A Ty możesz po prostu wielbić je
czule. Możesz troskliwie chronić. Możesz zwyczajnie poczuć dumę.
Bo je masz! Bo je znasz! Bo je
kochasz!
Warszawa, dn. 30 maja 2016 roku.
…………………………………………………………………………………………………………
Beata Poborska-Kobrzyńska
psycholog, psychoterapeuta, trener umiejętności psychospołecznych
www.psycholog-poborskakobrzynska.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
...jestem ciekawa Twoich refleksji, uczuć, myśli... więc napisz, jeżeli uznasz, że masz na to ochotę...